Od autora
Naturalny cykl życia, nierozerwalnie związany jest ze zjawiskiem śmierci a jednym z odwiecznie niezmiennych warunków zaistnienia i rozwoju życia jest fakt, iż odbywa się ono kosztem … innego życia. Powyższa zależność funkcjonuje w świecie ożywionym od początku istnienia królestwa roślin i zwierząt. Istoty żywe obojga królestw uwikłane są w odwieczną, wielopłaszczyznową rywalizację związaną z dostępem do pokarmu i prawem do rozrodu. Bez względu na to, czy źródłem życiowej energii jest dla żywej istoty światło słoneczne, czy też – inna żywa istota, śmierć pozostaje nieśmiertelnym towarzyszem fenomenu życia.
Rośliny konkurują ze sobą o dostęp do światła, wody i składników mineralnych przyczyniając się do obumierania i w efekcie - śmierci innych roślin. Pomimo, iż rywalizujący ze sobą przedstawiciele flory, proces destrukcji najbliższych pobratymców, rozciągają w czasie nawet do kilkudziesięcioletnich okresów, nikomu nie przychodzi do głowy aby przypisywać sprawcom długotrwałe i uporczywe działanie ze szczególnym okrucieństwem… Byłoby to niedorzeczne bo przecież … takie są prawa natury.
Zwierzęta konkurują ze sobą o rośliny a także o inne zwierzęta - zarówno w celach prokreacyjnych jak i konsumpcyjnych a niektórym gatunkom nie przeszkadza łączenie obu tych przyjemności naraz … Realizacji powyższych celów nieodłącznie towarzyszą rozległe i poważne obrażenia ciała, krew leje się obficie, uszkodzone tkanki fruwają na wszystkie strony a trup ściele się gęsto… To może intrygować, budzić niezdrową fascynację ale nie wywołuje u nikogo świętego oburzenia, ponieważ …takie są prawa natury.
Zwierzęta, które ponad niewątpliwe zalety wegańskiej diety przedkładają jednak czerpanie energii bezpośrednio z ciał innych zwierząt (i nie mam tu na myśli kleszczy ani innych „żyjątek” pasożytujących na zewnątrz lub wewnątrz żywiciela), dyplomatycznie rzecz ujmując – mają skłonność do wyjątkowo nieeleganckiej formy degustacji i jeśli tylko mają ku temu sposobność (w pobliżu nie czai się potencjalny konkurent do konsumpcji i jednocześnie ofiara nie ma już szans ucieczki) lubują się w powolnym konsumowaniu żyjącej wciąż ofiary poczynając od degustacji organów, których utrata, choć bolesna, nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla życia …
Uff ! Takie sceny budzą już lekkie niedowierzanie okraszone szczyptą zniesmaczenia, ale ostatecznie nikt nie oburza się na rodzimego misia, rysia, afrykańskiego leosia a nawet mniej „przytulaśną” hienę czy innego likaona - żywcem pożerającego bambi, bo przecież … takie są prawa natury.
Najbliżsi nam, nasi „starsi kuzyni” – szympansy, które całkiem niedawno zostały przyłapane przez naukowców na organizacji bezpardonowych polowań zbiorowych z udziałem rozwrzeszczanej naganki - na inne gatunki małp, pomimo rażących naruszeń zasad bezpieczeństwa oraz etyki łowieckiej a także mimo udowodnionych praktyk kłusowniczych, których ofiarami padają spore kręgowce „wydłubywane” żywcem z nadrzewnych dziupli za pomocą okorowanych patyków - także nie zasługują na potępienie w oczach opinii publicznej, albowiem takie są widać prawa natury… że nie samym bananem małpa żyje.
I wreszcie, przedstawiciele najbardziej inwazyjnego w historii świata gatunku zwierzęcia, którego największą przewagą nad innymi zwierzętami wydaje się umiejętność kreowania abstrakcyjnych (lub nazywając rzecz po imieniu: wyjątkowo niedorzecznych) wyobrażeń na dowolny temat i budowania na tej podstawie fundamentów swego rozwoju cywilizacyjnego. Populacja, która bez chwili wytchnienia przyczynia się swoją agrarno-industrialną egzystencją do eksterminacji na masową skalę niezliczonych istot , których zniewolone życie zawiera się w krótkim cyklu produkcyjnym nacechowanym taką dozą okrucieństwa, iż ledwie uchylenie rąbka tajemnicy powinno wstrząsnąć psyche każdej myślące istoty… a jednak, choć owa istota nazwała się w dwójnasób „myślącą” (łac. Homo sapiens sapiens), to nie wydaje się ani wstrząśnięta ani nawet zmieszana...
Jeżeli powyższe zdania wzbudziły Twoje niedowierzanie a być może oburzenie, to obawiam się, że niewystarczająco uważałeś na lekcjach biologii. Jeśli dodatkowo, ów niedobór elementarnej wiedzy wskutek udanego procesu dezinformacyjnego, został wypełniony radosną neowiarą, iż mleko w naturalny sposób wytwarzają beztroskie mućki pasące się na zielonych łąkach, mięso zasadniczo pochodzi z marketu, sarna to samica jelenia a ekolog to obrońca przyrody, to szczerze (choć wbrew interesom własnym i Wydawcy) odradzam kupowanie tej książki…
Jeśli jednak znasz koszmarną prawdę o pochodzeniu mlekopodobnego płynu, którym istota w dwójnasób myśląca podlewa co rano płatki śniadaniowe, jeśli wiesz jaka jest prawdziwa cena porcji mięśni na jej talerzu, a wiedzy tej nie wypierasz się po trzykroć - to spełniasz podstawowy warunek, by kontynuować niniejszą lekturę.
Z jakiegoś, sobie znanego powodu, postanowiłeś dłużej nie wspierać bezrefleksyjnym konsumpcjonizmem pasma nieustających sukcesów na polu doskonalenia metod produkcji „żywności” (czyt.: modyfikacji genetycznych, steroidów stymulujących wzrosty, antybiotyków, udoskonalania metod „konserwacji” itd.). Jesteś gotów poświęcić naprawdę sporo, aby posiąść umiejętność pozyskiwania naturalnego mięsa na swoje indywidualne potrzeby ale … bez pośrednictwa hipermarketu. Na warunkach dyktowanych przez naturę i w zgodzie z jej prawami a przede wszystkim w sposób przynoszący śmierć szybko i pozbawiony zbędnego bólu - od zwierzyny, które życie spędziła w swoim naturalnym środowisku a nie w ciasnej klatce. I nie uzurpujesz sobie przy tym praw, aby kwestionować wybory innych, choćby nawet tak absurdalne jak spożywanie przez dorosłe osobniki ludzkie - mleka pochodzącego od samic obcych gatunków… Ty chcesz jedynie samodzielnie pozyskiwać mięso, skutecznie i humanitarnie jak to tylko możliwe … i to jest oburzające, ponieważ jest sprzeczne z naturą …współczesnego człowieka.
Istnieją całkiem spore szanse, iż ta niepojęta fanaberia, narazi Ciebie i Twoich najbliższych do siódmego pokolenia na zasłużoną stygmatyzację i potępienie w oczach „cywilizowanych” pobratymców.
Jeśli jednak widmo powyższych niedogodności relacyjnych nie spędza Ci snu z powiek i nadal chcesz urozmaicać swoją dietę o białko zwierzęce, które nie jest wynikiem eksperymentu naukowego ani odzyskiem z „przekoksowanego” osobnika, to myślę, że istnieją spore szanse, aby zainteresować Cię polowaniem z łuku…